Złota Praga,
miasto stu wież, stanowi ostatni etap naszej wycieczki. Choć jest to
wielka metropolia, stolica państwa, centrum biznesu, nigdzie indziej
człowiek nie poczuje się tak swojsko, tak u siebie. Franz Kafka
powiedział kiedyś, że "kto raz podda się urokowi Pragi ten nigdy
się spod niego nie wyzwoli" ...i miał rację, bo czy można nie wracać
wciąż w te strony, gdzie rankiem nad Wełtawą unoszą się mgły, na moście
Karola grajkowie rozpoczynają swój codzienny jazzowy koncert, a karczmy i
gospody zapraszają na knedle i słynny chmielowy napój? Nie można się
oprzeć widokowi secesyjnych kamienic na Vaclavskim Namesti, spacerom w
labiryncie uliczek na Starym Mieście czy leniuchowaniu na jednej z
Wełtawskich wysp wśród kwiatów i zieleni.
|
Piękna wycieczka! Dobrze, że pokazujesz piękno naszych sąsiadów. Tak mało o nich wiemy!
OdpowiedzUsuńWitaj Bet!
UsuńSkoro się mieszka blisko i odwiedza można rzucić na bloga serdecznie pozdrawiam
Znam wiele czeskich miast. Zachwycają swoimi zabytkami i pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lusiu sama dobrze wiesz że czeskie miasta z zabytkami przypominają Wenecję czy Kraków zawsze zobaczyć można coś zupełnie innego miło mi za odwiedziny serdecznie pozdrawiam
UsuńCudowna wycieczka. Praga to piękne miasto. Nie dziwię się, że chętnie tam wracasz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
U ciebie śnieżek bajkowy sobie sypie i bałwanki biją się śnieżkami, a u mnie szaro, buro i ponuro..:)))
Usuń